17 lutego benefis sulęcińskiego artysty

Środa 1 lutego 2017

Stanisława Sulińskiego zna wielu, nie tylko mieszkańców Sulęcina i okolic. Jest artystą tworzącym rzeźby w drewnie i piaskowcu. Wiele jego prac można podziwiać w przestrzeni publicznej. Są nimi m.in. płaskorzeźby wykonane w blasze miedzianej zdobiące drzwi kościoła w Torzymiu, kapliczki w sulęcińskim szpitalu, finezyjne okucia drzwiczek tabernakulum w świątyniach sulęcińskiego dekanatu, tablice pamiątkowe wykute w mosiądzu czy miedzi w miejscowych szkołach różnych typów. Jego dziełem jest pomnik Sybiraków, także tablica na głazie upamiętniającym 750. lecie Sulęcina i tablice związane z otwarciem Centrum Współpracy Polsko-Niemieckiej w dawnym Domu Joannitów. Wiele wystaw indywidualnych i zbiorowych zawiera historię jego twórczości.

Niegdyś ślusarz, kierownik warsztatów i grup wiertniczych, nauczyciel zawodu, instruktor terapeuta w Warsztatach Terapii Zajęciowej, absolwent Studium Nauczycielskiego – dziś jest na emeryturze. Tworzy jednak nadal. To jest jego pasja życiowa. Czasami pisze wiersze. Za swoją twórczość wielokrotnie nagradzany i wyróżniany. W 2011 r. otrzymał odznaczenie „Zasłużony dla Kultury Polskiej”.

Ojciec twórcy był kowalem z zawodu. Pracował przy naprawie torów kolejowych, bądź przekuwaniu ich na rozstaw dopasowany do rosyjskich transportów wojennych kierujących się ku frontowi. I tak dotarł do Sulęcina i tutaj pozostał ściągnąwszy rodzinę. 

Co zainspirowało do rzeźbienia? – Być może mam to po dziadku – mówi S. Suliński – Potrafił on samodzielnie wykonywać instrumenty. Moja pierwsza rzeźba była wykonana w metalu w 1961 r. na podstawie rysunków. Potem zabrałem się do pracy w marmurze. Podjąłem się pracy w trudnym materiale. Byłem pierwszy w Sulęcinie, który tworzył. Brak kontaktów z podobnymi twórcami zmuszał mnie wobec braku opinii fachowców do szczególnej pracy nad swoim warsztatem. Dostrzeżono to i zostałem członkiem Lubuskiego Towarzystwa Kultury w Zielonej Górze i Klubu Pracy Twórczej „Formaty” w Świebodzinie. Prace mniejszego formatu powstawały w piwnicy, która pełniła rolę warsztatu. Większe formy powstawały na działce. Nie istotne jest gdzie się tworzy, ważne jaki jest efekt końcowy. Wiele prac powstało podczas plenerów. Dla każdego twórcy nie obca jest metoda prób i błędów. Metal, różne gatunki drewna i kamienia są moimi materiałami do plastycznej obróbki.

Zapowiadany na 17 lutego benefis zapowiada się interesująco. Ciekawe kogo, dobrym zwyczajem, artysta mający już, a może dopiero 73 lata, zaprosi do wspólnych wspomnień. Benefis zwiastuje koniec, ale artysta nigdy nie schodzi ze sceny. Tworzy do końca. Szkoda, że znany i ceniony twórca nie ma swym dorobku katalogu swoich prac, a przecież wiele z nich jest prezentowanych w Wielkopolsce również w zbiorach prywatnych w Holandii, Niemczech, Francji, Czechach i Kanadzie.

L. Malinowski

wykonanie: gardziejewski.pl

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z polityką dotyczącą cookies. Zamknij