Dobrych ludzi nie brakuje

Piątek 20 października 2017

5 października przez nasz region przetoczył się orkan Ksawery. Wiatr wiał nawet z prędkością do 140 km/h. W wielu miejscowościach poczynił duże szkody. Niestety, była też ofiara śmiertelna – 67-letni mężczyzna z Ośna Lubuskiego spadł z dachu. Ćwierć miliona osób pozostawało bez prądu. Miałem okazję w tym czasie jechać samochodem i jak wielu kierowców utknąłem w korku przed zwalonymi na drodze drzewami. Zanim przyjechała straż pożarna z okolicznych domów przyszło kilku mężczyzn z pilarkami spalinowymi i torowali drogę. To budujące widzieć w takich okolicznościach tak duże pokłady ludzkiej dobroci. Swoją drogą wszystkim strażakom (zarówno zawodowym jak i ochotnikom) należą się podziękowania, bo roboty mieli przez te kilka dni mnóstwo.

Dróg wyremontowanych w naszym kraju coraz więcej. Nawet do małych „pipidówek” jeździ się teraz jak po stole. Denerwują mniej jednak niedoróbki, które nie wiedzieć po co zostają na długo lub nawet na stałe po gruntownych remontach. W Małuszowie (gmina Sulęcin) na drodze wojewódzkiej nr. 138 na środku wsi od roku znajduje się jakaś niedokończona studzienka. Przed studzienką oczywiście pachołek, przez który dwa auta nie wyminą się swobodnie. Niedawno oddana do użytku została droga powiatowa z Grabowa do Walewic (powiat sulęciński). Pomijam już to, że na zdecydowanej większości odcinka jezdnia ma 4 metry szerokości i żeby wyminęły się dwa auta jedno musi zjechać na miękkie pobocze. Cały szkopuł w tym, że pobocza nie ma. Już od kilku miesięcy auta zjeżdżając z drogi załamują krawędzie drogi, bo pobocze nadal nie jest utwardzone. Biorąc pod uwagę ile jeździ tamtędy samochodów z leśnym urobkiem za chwilę droga znowu będzie do remontu. Jak się coś zaczyna, to trzeba to doprowadzić do końca. Denerwuje mnie taki brak profesjonalizmu…

Niedawno z moją trzyletnią córką trafiłem na izbę przyjęć sulęcińskiej lecznicy. Powodem było bolące ucho. Dyżurująca pediatra nie mogła za wiele powiedzieć, bo… nie było wziernika (otoskop) do ucha – ani na SORze ani na oddziale. Dostaliśmy skierowanie „pilne” do laryngologa. W piątek niestety laryngolog nie przyjmował (byliśmy w czwartek wieczorem) i albo czekać z bolącym uchem do poniedziałku, albo Gorzów. To już drugi taki przypadek. Gdy kiedyś córka leżała na oddziale pediatrycznym w SPZOS Sulęcin, dyżurujący pediatra z Międzyrzecza musiał się nieźle nagimnastykować, żeby pożyczyć wziernik z gabinetu laryngologicznego. Spojrzał i wiedział od razu, czy coś jest na rzeczy.

Apel do pani dyrektor szpitala – jeżeli trzeba, redakcja zorganizuje pieniądze na zakup otoskopu na oddział pediatryczny lecznicy w Sulęcinie.

Adam Piotrowski

wykonanie: gardziejewski.pl

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z polityką dotyczącą cookies. Zamknij