Julian wrócił do domu!

Środa 4 stycznia 2017

28 grudnia skończyła się tułaczka Juliana Walentina. Miło nam poinformować, że dzięki staraniom ludziom dobrej woli z burmistrzem miasta Andrzejem Kuntem oraz radnym Piotrem Dziekanem na czele udało się nie tylko pomóc, ale przede wszystkim spowodować, że przebywający od jakiegoś czasu w naszym mieście obywatel Rumunii Nowy Rok spędzi już w domu. Ba, kontaktował się już nawet z p. Dziekanem i w trakcie rozmowy telefonicznej łamiącym się głosem prosił o przekazanie podziękowań tym wszystkim, którzy byli mu życzliwi w mieście, przez które pierwotnie miał tylko przejechać…

Julian Walentin ma 39 lat i pochodzi ze związku Albańczyka i Rumunki. Mimo tego, że „na papierze” jest obywatelem Rumunii, przez pierwsze 15 lat swojego życia dorastał w Albanii, aby przez kolejne trzy lata uczęszczać i ukończyć liceum agronomiczne w Rumunii. W wieku 18 lat wyjechał do Paryża i tam uczył się fachu fryzjerskiego. Szkołę skończył z powodzeniem, a po trzech latach wyjechał do Barcelony, gdzie pracował jako fryzjer w dużym renomowanym zakładzie fryzjerskim. Wspomina, że w tamtym czasie zarabiał bardzo dobrze i nie narzekał na brak klientów, których dziennie obsługiwał nawet piętnastu. Po dwóch latach rozpoczyna się jego trzyletnia tułaczka po Rzymie, Milanie i Buenos Aires skąd w końcu trafia do Warszawy.

W stolicy Polski znajduje pracę w jednym z najlepszych warszawskich salonów fryzjerskich, jednak … w  roku 2013 jedzie swoim VW kupionym w Rzymie do pracy. Ma poważny wypadek. Trafia do szpitali w Warszawie i Krakowie, gdzie się dowiaduje, że jego jedyną szansą jest operacja, która może przywrócić mu pełną sprawność. Jednak z uwagi na duże ryzyko (zagrożenie życia) nie decyduje się na nią. Z Krakowa wyjeżdża do Berlina, jednak w drodze zostaje „na chwilę” w Kostrzynie nad Odrą. Miasto i mieszkańcy spodobali mu się tak bardzo, że Julian spędził tutaj dwa lata. Żyje z tego co mu dadzą dobrzy ludzie i marzy, aby móc pracować i żyć jak normalny człowiek pomimo tego, że ma sparaliżowaną jedną rękę i nogę.

Tak sytuacja przedstawiała się jeszcze w czerwcu tego roku. Wtedy Piotr Dziekan postanowił interweniować i szukać pomocy dla Juliana, z którym się zaprzyjaźnił. Okazało się jednak, że przepisy prawne utrudniają pomoc rzeczową i finansową, i dlatego szybko zapadła decyzja o szukaniu sposobu na powrót Juliana do Rumunii i rodziny. Radny Dziekan podzielił się informacjami na temat Juliana z burmistrzem Andrzejem Kuntem i sekretarz Anną Suską. Zrozumienie i przychylność burmistrza spowodowały, iż na Święta Bożego Narodzenia Julian w prezencie otrzymał bilet lotniczy do Bukaresztu (zakupiony ze środków prywatnych) na wylot w dniu  28 grudnia 2016 roku. Tak skończyła się ponad dziesięcioletnia tułaczka Juliana Walentina po świecie. Ostatnie święta spędził w domu p. Dziekana, który również osobiście pomógł mu w pierwszym etapie jego podróży. W tym miejscu pragniemy podziękować, w imieniu bohatera naszego artykułu, wszystkim ludziom, którzy pomogli przetrwać ostatnie lata Julianowi w Kostrzynie nad Odrą. Po raz kolejny mieszkańcy miasta pokazali, że nie tylko mają serce ale również potrafią bezinteresownie pomóc. Brawo Wy!

Aleksander (naszkostrzyn.pl)

wykonanie: gardziejewski.pl

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z polityką dotyczącą cookies. Zamknij