Sulęcińskim seniorom krzywda ludzka nie jest obca

Piątek 9 marca 2012

- Kiedy tylko w jednej z gazet przeczytałam artykuł o tragicznej sytuacji jednej z rodzin, nie wahałam się ani chwili. Zmobilizowałam do działania całe stowarzyszenie – mówiła nam Jadwiga Wellnitz, szefowa Powiatowego Stowarzyszenia Seniorów w Sulęcinie.

W październiku w „Gazecie Lubuskiej” ukazał się apel o pomoc Renacie Wieczorek, która wraz z piątką dzieci mieszka w małej wsi Polne niedaleko Słońska. – Bieda, którą zobaczyłam, zwaliła mnie z nóg. Oni żyją na granicy ubóstwa. Dom wymaga remontu, a oni mają 700 zł miesięcznie. Są dni, że dzieci nie mają chleba. Tyle, co mogłam, zrobiłam – czytamy w relacji jednej z czytelniczek, która zaalarmowała gazetę. – Koleżanki też troszkę uzbierały ciuchów, ale same nie damy rady – dodała.

Brakuje wszystkiego

Pani Renata z córkami mają połówkę rodzinnego domu. Za ścianą mieszka jej siostra, ale nie utrzymują zażyłych kontaktów. Kobieta z 5-letnią Emilią, 7-letnią Wiktorią, 9-letnią Olą, 12-letnią Pauliną i 14-letnią Dominiką żyje w dwóch pokojach z kuchnią. Łazienka znajduje się w kontenerze – przybudówce do domu. Pani Renata dostała go kilka lat temu od jednej z fundacji. Cała rodzina żyje z 690 zł zasiłku, które dostają córki. Pomaga też gminny ośrodek pomocy społecznej. Jego pracownicy podkreślali, że matka i dziewczynki są pod stałą opieką i nadzorem. – Pomagamy im na tyle, ile jesteśmy w stanie. Na pewno nie są pozostawieni samym sobie – zapewniali w słońskim GOPS-ie.

W domu brakuje praktycznie wszystkiego. Stare ściany wymagają remontu, córki potrzebują ubrań. Ale według pani Renaty najważniejsze jest jedzenie, bo sama nie jest w stanie wykarmić piątki dorastających dzieci. Nie skończyła szkoły, od lat choruje na padaczkę, więc nie ma szans na znalezienie pracy. Składała kiedyś wniosek do ZUS-u o rentę, ale nie przyznano jej. Usłyszała, że padaczka jest chorobą wyleczalną, trzeba tylko brać leki. Ale na prywatną wizytę u neurologa nie ma pieniędzy, na kasę chorych są potężne kolejki, a kobiety nie stać nawet na bilet autobusowy. Bez auta trudno wydostać się z leżącej na uboczu wsi. Do Gorzowa jeździ jeden autobus dziennie, a kurs do Sulęcina najbliżej jest z Lemierzyc. (To prawie 8 km). Dlatego pani Renata wszędzie stara się dotrzeć rowerem. Podróż do Słońska zajmuje jej około pół godziny.

 

Zebrali i zawieźli

 

Październikowy artykuł wpadł w ręce Jadwidze Wellnitz, szefowej Powiatowego Stowarzyszenia Seniora. – Od razu doszłam do wniosku, że tak tego zostawić nie można – mówiła w rozmowie z nami. Skrzyknęła wszystkich członków stowarzyszenia i ku jej radości wszyscy byli „za”. – Zrobiliśmy zbiórkę i każdy dał, co mógł. A były to przede wszystkim ubrania i żywność – opowiadała. Nie było też problemu z transportem (siedziba stowarzyszenia znajduje się w Sulęcinie). – Jeden z naszych członków, Henryk Sarbicki, zawiózł wszystko osobiście – mówiła pani Jadwiga. Na tym jednak nie koniec. Dzięki sulęcińskim seniorom dzieci w Polnem otrzymały na Boże Narodzenie mnóstwo słodyczy.

– Podobne paczki szykujemy na nadchodzącą Wielkanoc – podkreślali w stowarzyszeniu. Oprócz podstawowych produktów, do pani Renaty i jej córek trafiły też komplety mebli do pokoju i kuchni, kuchenka gazowa, a nawet pralka. – To po moim bracie. Cieszę się, że przydadzą się tej rodzinie – tłumaczyła J. Wellnitz. Transportem tych większych podarunków zajęło się Starostwo Powiatowe w Sulęcinie. I jak podkreślała pani Jadwiga, to jeszcze nie koniec. – Wielu z naszych seniorów wie, co to bieda. Dlatego będziemy pomagać tej rodzinie. Bo stowarzyszenia nie są tylko po to, by się spotykać przy kawie i ciastku. Powinny także pamiętać o drugim człowieku – mówiła nam.

Pani Renata z Polnego jest wzruszona działalnością sulęcińskich seniorów. – Wszystkie te rzeczy bardzo się przydały. Dzieci chodzą porządnych ubraniach, mamy meble, pralkę. Było tez jedzenie… Dziękuję bardzo – mówiła w rozmowie z nami. Podkreśliła też, że podziękowania należą się nie tylko pani Jadwidze i jej seniorom – Pomoc nadeszła też od trzech sulęcińskich rodzin oraz mieszkańców Witnicy i Kostrzyna – wyliczała uradowana kobieta.

 

Wojciech Obremski

 

alt 

Pani Renata nie daje rady utrzymać tak licznej rodziny. Dlatego pomóżmy tej rodzinie!

 

Fot. Paweł Kozłowski / Gazeta Lubuska

 

I my pomóżmy!

„Przekrój Lokalny” wspiera całym sercem akcję sulęcińskich seniorów oraz wszystkich tych, którzy pomogli pani Renacie. Jeśli nasi Czytelnicy również chcieliby w jakikolwiek sposób pomóc rodzinie z Polnego, prosimy o kontakt pod nr tel.: 509 247 682 lub e-mail: obreb@interia.pl

 

wykonanie: gardziejewski.pl

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z polityką dotyczącą cookies. Zamknij