Brakuje jeszcze reglamentacji towarów...

Wtorek 13 marca 2018

No i wracamy do czasów komuny, gdy to państwo dyktowało nam co mamy robić, z kim i kiedy w każdej sferze życia od „a” do „z”. W najbliższą niedzielę 11 marca w myśl ustawy nie zrobimy zakupów ani w markecie, ani w centrum handlowym. W tym roku handlowe będą pierwsze i ostatnie niedziele miesiąca oraz niedziele przed świętami Wielkanocnymi i Bożego Narodzenia. Dziś zabrania się handlu w niedziele, jutro znacjonalizujmy wszystkie sieci handlowe i przy okazji banki, żeby nasze pieniądze nie zasilały kieszeni wstrętnych imperialistów. Może trochę przesadzam, ale to dla mnie nie do pomyślenia, by w taki sposób ingerować w wolną gospodarkę. No a teraz zabawmy się w argumenty:

  • Pracownicy sieci handlowych będą mogli wreszcie odpocząć w niedzielę – nie wiem czy rząd zauważył, ale mamy już w naszym kraju „rynek pracownika”. Jak ktoś nie chce pracować w sklepie w niedziele (a nawet w sobotę), to może iść do innego zakładu za podobne lub nawet lepsze pieniądze i pracować od poniedziałku do piątku.
  • Ci co chcą pracować w dużych sklepach zarobią mniej, bo stracą niedzielne dodatki, a niektórzy mogą nawet stracić robotę. Jeden dzień w tygodniu mniej, to ograniczenie personelu. Logiki nie da się oszukać.
  • Duże sieci handlowe już zapowiadają, że w sobotę ich sklepy będą otwarte nawet do północy, a w poniedziałki od piątej rano. Trudno weekend nazwać weekendem jak nie ma soboty…
  • W niedziele handlować będą mogły małe sklepy, pod warunkiem, że za ladą stanie właściciel lub jego rodzina. Zatem rząd zafundował im wspólne spędzanie niedzieli… w sklepie.
  • Nie będzie też wcale tak, że te małe sklepy zarobią w niedzielę dużo więcej. Patrząc na dotychczasowe doświadczenia przy zakazie handlu w święta (akurat w tym przypadku nie ma nic przeciwko), w piątkowe popołudnia i soboty ludzie narobią zapasów w marketach na tydzień, nie tylko na niedzielę. W efekcie do sklepów nie wetkniemy w te dni nawet szpilki.
  • Nie bez podstawy mówimy, że Polak potrafi. Galeria Metropolia w Gdańsku 9 marca stanie się… obiektem dworcowym. A w takim przypadku, zgodnie z ustawą można uprawiać handel w każdą niedzielę. Jest to możliwe, gdyż galeria powstała tuż przy dworcu kolejowym Gdańsk Wrzeszcz. Podobnych sytuacji w Polsce jest więcej. Tylko czekać na markety na statkach, gdzie również można handlować niedzielę.
  • Sieci stacji benzynowych, a zwłaszcza najsilniej obecny na naszym rynku Orlen, planują rozbudowywać stacje pod markety, bo tam również można handlować w każdą niedzielę. Orlen planuje sprzedawać m.in. mięso, obuwie i sprzęt AGD.
  • W ustawie oprócz stacji i dworców jest wiele innych wyjątków w tym m.in. cukiernie, sklepy z pamiątkami i dewocjonaliami, kwiaciarnie, sklepy tytoniowe, sklepy na terenie garnizonów i zakładów penitencjarnych. Tam jednak do pracy trzeba iść w niedziele.

Czasami zaglądam do sklepu w niedzielę, bo coś tam w domu zabraknie. Tłumów, to jednak nigdy nie widziałem. Podejrzewam, że większość osób jest w podobnym celu jak ja. Dlaczego więc ktoś nam komfort wyboru zabiera?

Węgrzy, na których nasze władze tak się zapatrują, zrezygnowali z zakazu handlu w niedzielę po roku jego funkcjonowania. Znając naszą mentalność, to my się pewnie przyzwyczaimy (obym się mylił), ale niesmak pozostanie.

Adam Piotrowski

wykonanie: gardziejewski.pl

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z polityką dotyczącą cookies. Zamknij