Muzeum szuka sprawiedliwości przed sądem

Poniedziałek 6 marca 2017

Pod koniec lutego odbyła się kolejna rozprawa w sprawie powództwa Muzeum Twierdzy Kostrzyn nad Odrą przeciwko Klausowi Ahrendtowi. Sprawa dotyczy m.in. ustalenia nakazaniu pozwanemu zakaz oprowadzania wycieczek po terenie Starego Miasta i Twierdzy Kostrzyn, reklamowania tych wycieczek a także zapłaty zadośćuczynienia w kwocie 10000 zł i zasądzenie kosztów procesu. Sprawa, która ciągnie się od zeszłego roku wchodzi w ostateczną fazę. Jak się jednak okazuje, wykroczyła ona daleko poza budynek Sądu Okręgowego w Gorzowie Wielkopolskim, przed którym się toczy. Szczegóły w naszym artykule.

 

Przypomnijmy: konflikt rozpoczął się kilka lat temu, kiedy Dyrektor Muzeum Twierdzy Kostrzyn Ryszard Skałba wprowadził „Regulamin zwiedzania Starego Miasta”, w którym dopuszczał możliwość oprowadzania po terenie grup wycieczkowych przez „obcych” przewodników pod warunkiem, że zapłacą oni 5 zł /osobę. Jak twierdzi dyrektor, Klaus Ahrendt m.in. unikał opłat czy celowo zaniżał ilość osób co spowodowało zaostrzenie regulaminu. Od jakiegoś czasu muzeum zwiększyło zasoby kadrowe na tyle, że możliwe było oprowadzanie wszystkich wycieczek przez pracowników tej instytucji. Regulamin wprowadził więc całkowity zakaz oprowadzania wycieczek po terenie Starego Miasta i Twierdzy Kostrzyn przez innych przewodników, niż pracownicy Muzeum Twierdzy Kostrzyn nad Odrą. Kiedy na terenie starówki pojawiał się Klaus Ahrendt pracownicy muzeum z R. Skałbą zaczęli wzywać Policję i Straż Miejską, a w końcu sprawa znalazła się przed sądem, który miał te kwestię całkowicie rozwiązać. Jakie są stanowiska stron?

Ryszard Skałba  twierdzi, jakoby działalność Klausa Ahrendta dla Muzeum Twierdzy Kostrzyn stanowiła uszczyplenie dochodu a także wpływa negatywnie na wizerunek kostrzyńskiego muzeum. R. Skałba tłumaczył, że  kierowana przez niego jednostka kultury utrzymuje się z dotacji miejskiej oraz dochodów własnych na które składają się m.in. opłaty za oprowadzane wycieczki. Dyrektor twierdzi, że K. Ahrendt prowadzi działalność nielegalnie, wbrew zapisom regulaminu, bez zgody dyrekcji muzeum i kreuje negatywny wizerunek muzeum na łamach mediów. Co więcej, nie informuje w swoich materiałach reklamowych o istnieniu na terenie Starego Miasta muzeum ani jego atrakcji w obrębie fortyfikacji. Wskazuje przy tym, że terenu fortyfikacji i starówki nie da się rozdzielić, bowiem stanowi on teren jednorodny i nie da się go rozgraniczyć.

Klaus Ahrendt z kolei uważa, że regulamin narusza prawo i powstał jedynie po to, aby uderzyć w jego działalność. Kwestionuje także, jakoby teren Starego Miasta był w granicach Muzeum Twierdzy Kostrzyn nad Odrą. Jego zdaniem ulice starówki i ruiny są terenem ogólnodostępnym, o czym ma świadczyć m.in. przebieg przez jej teren międzynarodowej trasy rowerowo-turystycznej R1 czy obowiązujący na tym terenie miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Zdaniem K. Ahrendta, skoro R. Skałba nie ma prawa dysponować tym terenem, regulamin na nim nie obowiązuje i nie musi się do niego stosować. Potwierdzać ma to, zdaniem przewodnika, wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gorzowie Wielkopolskim, który podważa Statut Muzeum Twierdzy Kostrzyn w tym zakresie uchwalony przez kostrzyńskich radnych w roku 2016. Co więcej, w październiku 2016 roku Sąd Apelacyjny w Szczecinie uchylił udzielenie zabezpieczenia dla Muzeum Twierdzy Kostrzyn dopatrując się jego niezasadności. K. Ahrendt zwraca także uwagę na to, że mimo jego działalności kostrzyńskie muzeum wciąż odnotowuje wzrost turystów na co przekłada się jego zdaniem również jego działalność.

Ryszard Skałba ma jednak zamiar nieuregulowane do dzisiaj sprawy ostatecznie załatwić pod względem prawnym. Opracowany jest już projekt nowego Statutu Muzeum Twierdzy Kostrzyn nad Odrą, który już wkrótce zostanie przekazany pod obrady Rady Miasta Kostrzyn nad Odrą. Dyrektor ma zamiar także w najbliższym czasie wznieść parkan od strony Hotelu Bastion aby wyraźnie oznaczyć teren obejmujący kostrzyńskie muzeum. Trudno zająć jednoznaczne stanowisko w tej sprawie, z pewnością jednak nie ma co oczekiwać na ugodę - obie strony zachowują się bardzo stanowczo wykluczając jednocześnie, jakoby konflikt miał podłoże osobiste. Trudno także oczekiwać, że sprawa zakończy się szybko – wciąż zgłaszany jest nowy materiał dowodowy, a druga strona domaga się jego odrzucenia. Sądowa batalia potrwa więc jeszcze pewnie kilka miesięcy, a kolejna rozprawa już pod koniec marca. Sparwą otwartą pozostaje, czy sprzyja to promocji Kostrzyńskich Pomeji czy wręcz odwrotnie...

wykonanie: gardziejewski.pl

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z polityką dotyczącą cookies. Zamknij