Raj Zając – Oj nie było łatwo

Sobota 21 kwietnia 2018

Akcje związane z organizacją zebrania darów i przygotowania paczek świątecznych dla potrzebujących wykonywane przez Katarzynę Rajfur w Sulęcinie – znane są od dwóch lat, aczkolwiek wolontariat mojej rozmówczyni znany jest dłużej.

- Organizacja 2.edycji paczek wielkanocnych wiąże się z wieloma rzeczami – mówi K. Rajfur. - Zaczynam jak zawsze ze znacznym wyprzedzeniem od rozpoznania potrzeb. Potem rozmowy z sympatyczną Katarzyną Hass, prezesem sieci lokalnych sklepów Gama, aby uzyskać pozwolenie na ustawienie wózków i ogłoszenia zapraszające do niesienia pomocy w formie darów. Tutaj wykorzystałam ogłoszenia jak i portale społecznościowe. Nie zawiedli klienci mojej firmy kosmetycznej. Działam od zawsze razem z Sandrą Gruntowską. Paczki wielkanocne są nieco skromniejsze od tych bożenarodzeniowych, ale to niczego nie ujmuje w sensie dobrego serca dla potrzebujących.

Ponieważ Kasia ma tzw. układy poza granicami kraju, dary rzeczowe z Holandii czy Niemiec przesyłane są na jej adres. Na miejscu zbierane są środki czystości, długotrwale produkty do spożycia, słodycze. Obdarowani są zadowoleni, czasami skreślą kilka dziękczynnych słów na kartce lub poprzez sms. Cieszy udział lokalnej społeczności, co widać po produktach złożonych w sześciu sklepach sieci Gama. Silna pasja działania to domena ludzi spod znaku wodnika. Meandry lokalnej polityki ją zdecydowanie nie interesują. I słusznie, po co rozmieniać na „drobne” wypracowane poprzez wolontariat sukcesy. Jak wspomniała w rozmowie nie było łatwo, tym bardziej, że zawsze służący pomocą harcerze, tym razem gdzieś byli w terenie na rajdzie. Ostatecznie paczki powędrowały do potrzebujących rodzin.

Oj nie było też łatwo „dorwać” Kasię, ponieważ ubrana na czarno wybierała się do Gorzowa aby wziąć udział w manifestacji Czarnego Piątku. Uległa przemożnej sile lokalnej prasy.

L. Malinowski

wykonanie: gardziejewski.pl

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z polityką dotyczącą cookies. Zamknij