Wierzę, że rok 2020 nie będzie gorszy niż poprzedni

Niedziela 12 stycznia 2020

O zrealizowanych i planowych inwestycjach Powiatu Sulęcińskiego, różnicach w sprawowaniu urzędu burmistrza i starosty, oraz o trudnej sytuacji finansowej Lubniewic ze starostą sulęcińskim Tomaszem Jaskułą rozmawia Adam Piotrowski

Panie Starosto 23.11 minął rok Pana pracy na rzecz powiatu sulęcińskiego, jak Pan go ocenia?

Przede wszystkim mam nadzieję, że nie subiektywnie (śmiech). Praca w starostwie to całkiem nowe doświadczenie samorządowe. Inny zakres obowiązków niż w gminie, inne wyzwania, szerszy spektrum działalności niż w gminie.

Przechodząc do pytania. Chciałem przede wszystkim podziękować wszystkim radnym powiatowym. Jak się okazuje, można się różnić, a z drugiej strony pracować bardzo merytorycznie. Czy to absolutorium, czy raport o stanie powiatu za rok 2018, czy w końcu budżet na rok 2020. To strategiczne momenty, w których bardzo często tzw. opozycja staje okoniem i głosuje na „nie”, bo „nie”. U nas wszystkie te dokumenty, zostały przegłosowane niemalże jednogłośnie. Słowa podziękowania kieruję również pod adresem całego zarządu i wszystkich pracowników starostwa i jednostek organizacyjnych.

Rozumiem, że współpraca z radnymi układa się dobrze, ale przecież nas mieszkańców interesują również inwestycje. Były takie w roku 2019?

Mając mocno ograniczony budżet zrobiliśmy wszystko, co zamierzaliśmy zrobić. Zostając starostą wspomniałem o kilku sprawach priorytetowych. Mam na myśli Dom Pomocy Społecznej w Tursku, rozwój szkolnictwa ponadpodstawowego oraz szeroko rozumianą ochronę zdrowia.

Po zawirowaniach personalnych w DPS sytuacja wygląda na stabilną i perspektywiczną. Co ważne, w roku 2019 dzięki wsparciu pani Minister Rafalskiej i pana Wojewody Dajczaka, otrzymaliśmy środki na remont dachów na tzw. łączniku oraz na doposażenie m.in. w specjalistyczne łóżka dla naszych podopiecznych. Łącznie zainwestowaliśmy ponad 0,5 mln zł, co jest najwyższą kwotą w poprzednich latach. Dbaliśmy i dbać będziemy również o personel, który wykonuje niesamowitą, ciężką i odpowiedzialną pracę na rzecz osób starszych i schorowanych.

ZSLiZ od 2019 r. wzbogacił się w nowy obiekt warsztatowy, tym razem umożliwiający naukę w kierunku budowlanym. Na ten cel poprzedni zarząd pozyskał dofinasowanie, a obecny przeprowadził inwestycję, która kosztowała ponad 1 mln zł. Jestem przekonany, że to jest bardzo interesująca oferta skierowana do młodzieży, która chce mieć w ręce solidny i dobrze płatny fach.

W I LO nastąpiła zmiana dyrektora, a co za tym idzie, zdecydowanie poprawiła się atmosfera wokół samej szkoły. Zeszłoroczny nabór pokazał, że I LO ma ponownie szansę stać się miejscem chętnie wybieranym przez naszą młodzież.

Zrealizowaliśmy również bardzo ważną proekologiczną inwestycję, zamieniając piec na węgiel na piec gazowy. Ta zmiana kosztowała ponad 200 tys. zł, a dzięki niej w szkole jest ciepło, ale co ważniejsze nie zanieczyszczamy powietrza nad Sulęcinem. Jako ciekawostkę podam, że ilość pyłu węglowego, który trafiał w powietrze odpowiadała ilości pyłu „produkowanego” przez 20 domków jednorodzinnych.

Pozostaje tylko zaprosić w progi naszych placówek!

Wsparliśmy również działalność naszego powiatowego szpitala, który w porównaniu z ościennymi jednostkami wypada bardzo dobrze.

Panie starosto, a drogi? Co z drogą Sulęcin – Żubrów?

Hmmmmm. To największe wyzwanie przynajmniej z dwóch względów. Po pierwsze z finansowego. Mamy bardzo mocno ograniczone możliwości finansowe. W roku 2019 na wszystkie wydatki związane z infrastrukturą drogową przeznaczyliśmy niewiele ponad 500 tys. zł. To kropla w morzu potrzeb. Na rok 2020 radni przyjęli budżet, który zwiększa tę pozycję o 100%, jednak to nadal jest drastycznie niewielka kwota.

Staramy się sięgać po pieniądze zewnętrzne, w tym przypadku jedynie dostępne były środki z tzw. Funduszu Dróg Samorządowych. Złożyliśmy dwa projekty, na oba otrzymaliśmy dofinansowanie, jednak jedynie na 50% wartości inwestycji. Jedno zadanie jest w trakcie realizacji – ul. Spacerowa w Lubniewicach. Całkowity koszt to ok. 1 mln zł, z czego 0,5 mln zł. otrzymaliśmy od wojewody, ok. 250 tys. zł. przekazała gmina Lubniewice i ok. 250 tys. zł. powiat sulęciński.

Z drugiego zadania (droga na Żubrów) musieliśmy zrezygnować, gdyż ani powiatu, ani gminy Sulęcin nie stać było na wkład własny w wysokości ok. 3 mln zł. Niestety, ogromna szkoda.

A jakie plany na rok 2020? Czy szykujecie jakieś inwestycje?

Przede wszystkim dokończymy drogę w Lubniewicach. Na biurku pana premiera „wylądowały” dwa nasze wnioski na drogę w Słońsku i w Drzewcach (gmina Torzym). Mam nadzieję, że oba zostaną pozytywnie zaopiniowane i będziemy mogli wspólnie z gminami i nadleśnictwem Torzym zrealizować kolejne ważne dla mieszkańców inwestycje.

Ponadto ponad 0,5 mln zł. przeznaczyliśmy na wsparcie bardzo dużego projektu informatycznego w naszm szpitalu, modernizację windy i oddziału wewnętrznego.

Część środków przeznaczyliśmy na inwestycje w naszych jednostkach organizacyjnych.

Budżet inwestycyjny powiatu mimo, że jest ograniczony, uwzględnia i zabezpiecza potrzeby naszych jednostek.

Panie starosto, lepiej być starostą, czy burmistrzem?

Zależy o co pan redaktor pyta, co znaczy lepiej? Jedna i  druga funkcja są bardzo odpowiedzialne i angażujące. W obu przypadkach pracuje się na rzecz naszych mieszkańców. Natomiast różnic jest sporo.

Główna polega na konstrukcji budżetu. 97% środków w starostwie to środki w formie subwencji i dotacji, a tylko 3% to środki wypracowywane samemu. W gminach te proporcje są niemalże odwrotne.

Warto podkreślić, że w gminie to burmistrz ma bezpośredni wpływ na pozyskiwane dochody.

Brak możliwości kreowania dochodów własnych w powiecie bardzo mocno ogranicza zdolności inwestycyjne. Z drugiej strony jest to największe wyzwanie stojące przed zarządem.

Decyzyjność w gminie jest jednoosobowa, w starostwie każdą decyzje podejmuje kolegialnie zarząd, któremu przewodniczy starosta.

Odpowiadając w końcu na pana pytanie, bycie starostą to nadal praca w samorządzie, jednak na innym szczeblu kompetencji i z innymi wyzwaniami.

Jeśli jesteśmy już przy burmistrzu. Powszechnie się mówi, że Lubniewice czeka program naprawczy. Może się Pan do tego odnieść, jak i do tabeli z kredytami, która pojawiała się w lubniewickiej gazecie?

To, że Lubniewice mają program naprawczy to splot niesprzyjających zmian systemowych (podwyżka pensji minimalnej, wzrost wynagrodzeń nauczycieli, zmniejszone dochody z PIT, zmiana wzoru indywidualnej spłaty zadłużenia gminy) oraz konsekwencja polityki finansowej gminy prowadzonej w roku 2019 (na te wszystkie zmiany należało reagować z odpowiednim wyprzedzeniem m.in. przez weryfikacje dochodów i wydatków).

Osobiście jestem przekonany, że moje decyzje i działania nie doprowadziłyby do takiej sytuacji.

Burmistrz i radni mają na bieżąco informację o poziomie wygenerowanych dochodów i wydatków, a nie dopiero po dziewięciu miesiącach realizacji budżetu.

Co do tabeli z kredytami. Przypomnę tylko, jaką sytuację zastałem. Przy budżecie ok 10 mln zadłużenie w kredytach bankowych sięgało ok 50%. W zobowiązaniach niekredytowych dodatkowe ok 20%, więc zgodnie z przepisami ustawy finansów na rok 2010 w gminie powinien wprowadzony być program naprawczy lub komisarz. Dzięki negocjacjom z firmami i instytucjami, którym gmina była dłużna pieniądze oraz kredytowi konsolidacyjnemu uniknęliśmy tak drastycznych rozwiązań.

Informacja w tabeli z gazety lubniewickiej jest więc niestety manipulacją (żywię nadzieję, że niecelową), choćby dlatego, że w 2012 r. gmina konsolidowała (łączyła) kredyty z kadencji 2006-2010 (chodzi o ponad 3 mln zł), a nie zaciągała nowy, więc przypisywanie tego zadłużenia radnym i burmistrzowi kadencji 2010-2014 jest delikatnie mówiąc nieeleganckie.

O wszystkich pozostałych kredytach informowałem mieszkańców sukcesywnie za pomocą gazety „Z życia gminy Lubniewice”. Również tam wskazywałem na co przeznaczamy środki. Za każdym razem i przy każdej okazji mówiłem również, że nie stać nas na to, żeby realizować inwestycje w oparciu tylko o budżet własny, gdyż każdy unijny, czy krajowy projekt potrzebuje środków pieniężnych na tzw. wkład własny.

Mieliśmy wybory dwa: być jak jedna z ościennych gmin i nie robić nic, a może jeszcze gorzej, czekać aż skończą się środki zewnętrzne, a prace budowlane podrożeją o 100-150%, albo niestety korzystać z kredytów i zrealizować te inwestycje, które są niezbędne do funkcjonowania lokalnej społeczności.

Dziwią mnie więc sformułowania, że ktoś o czymś nie wiedział. Nie ma takiej prawnej, ani formalnej możliwości.

Pamięta Pan, które z inwestycji dzięki kredytom powstały?

Oczywiści! Infrastruktura, bez której nie wyobrażam sobie funkcjonowania gminy Lubniewice. Wyremontowaliśmy obiekt pod rehabilitację i dentystę, wyremontowaliśmy posterunek policji i woprówkę, wyremontowaliśmy mieszkania socjalne, dołożyliśmy pieniądze do zakupu samochodu i dla policji, i dla WOPR, i dla naszej ochotniczej straży pożarnej. W końcu zmodernizowaliśmy boisko trawiaste i co ważne zbudowaliśmy przy szkole tzw. orlik, bez którego trudno mówić o normalnych lekcjach WF-u i aktywnym spędzaniu czasu przez nasze dzieci. Wykonane zostały również 3 remonty dróg: Ul. Skwierzyńska (ze wsparciem od wojewody), ul. Hubalczyków i droga w Jarnatowie (obie nie miały szans uzyskać dofinansowania).

Gdybyśmy zostali przy tych inwestycjach, dzisiaj poziom zadłużenia byłby ok 30% i wynosiłby ok 5 mln zł.

Niestety jako burmistrz stanąłem przed największym i najtrudniejszym wyzwaniem finansowym w historii gminy – budowie oczyszczalni. Skorzystaliśmy z dofinansowania zewnętrznego na poziomie ponad 60%, ale niestety wkład własny musieliśmy skredytować. Mówimy o inwestycji za ponad 8 mln zł, największej w historii, inwestycji, na którą nigdy z własnych środków nie byłoby nas stać. Na sesji, na której rada podejmowała decyzję o zaciągnięciu kredytu powiedziałem, że jestem w 100% pewien, że bez realizacji tej inwestycji czeka nas eksplozja tykającej bomby ekologicznej. Każdy normalny i świadomy burmistrz wraz z radnymi podjęliby identyczną decyzję. To była walka o zdrowie i życie naszych rodzin. W samorządzie trzeba być odważnym i podejmować często bardzo trudne decyzje.

Zaciągnięty na 5,5 mln zł. kredyt rozwiązał nam dwa absolutnie najważniejsze problemy. Zaadoptowaliśmy przedszkole po obiekcie gimnazjum. Remont starego byłby kompletnie nie do zrealizowania ze względu na finanse (grubo ponad 2 mln zł.).

I oczywiście oczyszczalnie. Proszę sobie wyobrazić sytuację, że przysłowiowy Kowalski zaciąga kredyt, żeby kupić luksusowe auto, o takie za 300 tys. zł. A druga sytuacja, ten sam Kowalski zaciąga kredyt na 300 tys. zł. po to, żeby ratować swoje dziecko chore na nowotwór. Która z tych decyzji jest bardziej odpowiedzialna? Zakup auta czy ratowanie dziecka?  

Nasza stara oczyszczalnia to był nowotwór finansowy i ekologiczny. Zapłaciliśmy jako mieszkańcy kary. Każdy z nas, zapłacił w wodzie i ściekach ok 1300 zł. dodatkowo na pokrycie kar. Co mieliśmy zrobić? Pozwolić, żeby ten rak zjadał nas stopniowo? W końcu i tak gmina musiałaby zrobić inwestycję. Jak pokazuje przykład jednej z gmin powiatu (wniosek o dofinansowanie został złożony ok. 1 rok po nas) koszt inwestycji wzrósł o 60%. Przetargi anulowano, bo gmina nie miała wystarczającej ilości środków finansowych. Oby tylko 3 przetarg nie podniósł ceny o 80% czy 100%, a mówimy tu o milionach, a nie tysiącach złotych.

Patrząc z perspektywy rada na mój wniosek podjęła bardzo odważną i mądrą decyzję.

Panie Starosto, co się w takim razie stało, że było dobrze, a jest źle?

Komentując jednym zdaniem lubniewicką sytuację odnoszę wrażenie, że brak obiektywnej oceny działań burmistrza i rady w latach 2010-2018 przekłada się na niemerytoryczne i subiektywne komentarze pojawiające się w przestrzeni publicznej, obarczające za obecną sytuację gminy tylko poprzednią ekipę.

Ponadto wykonanie budżetu za rok 2018 i projekt budżetu 2019 przez Regionalną Izbę Obrachunkową ocenione zostały pozytywnie.

Z gminą Lubniewice jestem związany emocjonalnie i od samego początku nowej kadencji oferowałem swoją pomoc, którą nadal oferuję. Nie ode mnie jednak zależy to, czy moje doświadczenie i kompetencje, a przede wszystkim wiedza historyczna i szczegółowa wielu zawiłych gminnych spraw, zostaną wykorzystane.

Nigdy nie pozostawię gminy, w której mieszkam, na której rzecz przez 8 lat pracowałem.  Obecna władza może na mnie liczyć, tak jak przy wspomnianej inwestycji drogowej (ul. Spacerowa), przez wiele lat wyczekiwanej przez mieszkańców.

Kończąc naszą rozmowę, jaki będzie rok 2020?

Wierzę, że nie gorszy jak 2019! Korzystając z okazji życzę Państwu przede wszystkim zdrowia, wszelkiej pomyślności w życiu prywatnym i zawodowym. Kolegom samorządowcom życzę siły do pokonywania codziennych trudnych wyzwań licząc jednocześnie na bardzo dobrą współpracę pomiędzy nami.

Dziękuję bardzo za rozmowę!

wykonanie: gardziejewski.pl

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z polityką dotyczącą cookies. Zamknij